Kraje

czwartek, 30 czerwca 2011

Przygotowania do nurków

Po przylocie do Cairns znalazłem miejsce w hostelu przy Waterfroncie (taka nadmorska promenada) i od razu zacząłem realizować mój cel - poszedłem szukać bazy nurkowej, z którą spędzę kilka kolejnych dni.

Dosyć szybko okazało się, że znalezienie odpowiedniej oferty nie będzie problemem - w Cairns działały dziesiątki baz gotowych spełnić najskrytsze podwodne marzenia. Miałem upatrzonych kilka firm, które cieszyły się bardzo dobrą reputacją, pozostało tylko dokonać wyboru. Wiedziałem, że na nurkowaniu chcę spędzić praktycznie cały kolejny tydzień. Pierwotnie planowałem wybierać się na jednodniowe wypady na krawędź rafy (najlepsze miejsca są właśnie na krawędzi rafy, oddalone od brzegu o około 70-80 km), jednak przeglądając oferty w agencji turystycznej zacząłem rozważać wypłynięcie na tzw. liveaboard, czyli kilkudniowy rejs z noclegami na łodzi. O dziwo liveaboard okazał się być korzystniejszy cenowo od wyjazdów codziennych i choć za nurki w Australii trzeba naprawdę słono płacić ostatecznie wybrałem właśnie 3 dni na oceanie z Pro Dive Cairns.

Szukając odpowiedniej oferty bazy nurkowej zacząłem także rozważać podniesienie swoich kwalifikacji i zrobienie zaawansowanego kursu nurkowego. W tym obszarze istniał pewien drobny problem, który musiałem rozwiązać. Otóż do momentu mojego przyjazdu do Australii byłem nurkiem certyfikowanym przez CMAS,organizację założoną we Francji i dosyć popularną w Europie. Jakość kształcenia CMAS jest oceniana dosyć wysoko, jednak problem z tą organizacją jest taki, że ciężko się w jej ramach certyfikować poza Europą. Co innego PADI, najpopularniejsza chyba organizacja nurkowa na świecie, która w każdym zakątku ma swoje bazy i swoich instruktorów. Ci, którzy nurkują wiedzą, że między zwolennikami CMAS i PADI toczy się odwieczna kłótnia, podobna do dyskusji o wyższości szkoły otwockiej nad falenicką. Będąc w Australii nie miałem jednak większego wyboru - jeżeli chciałem podnieść swój poziom certyfikacji, to musiałem to zrobić w ramach PADI. Potwierdziłem zatem z bazą, że uznają mój pierwszy poziom certyfikacji CMAS i pozwolą mi od razu robić AOWD (Advanced Open Water Diver) i zarezerwowałem kurs, który miałem przebyć w trakcie trzydniowego liveabordu. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że własnie rozpoczynam okres bardzo intensywnego szkolenia nurkowego, które półtora miesiąca później skończy się na Bali zdobyciem stopnia Divemastera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz